Jako fotograf w Riwierze Liguryjskiej często wracam do Sestri Levante — miasteczka, które wydaje się stworzone do opowiadania historii o miłości. Ilaria i Michele wybrali je na swoją sesję narzeczeńską, a to okazało się strzałem w dziesiątkę. Dwie zatoki: Baia del Silenzio i Baia delle Favole nadały zdjęciom wyjątkowy klimat — z jednej strony romantyczny i spokojny, z drugiej pełen światła i energii.
Zaczęliśmy zdjęcia w Baia del Silenzio, gdzie kolorowe kamieniczki odbijają się w spokojnej wodzie, a wąska, półokrągła plaża tworzy idealne tło dla dynamicznych kadrów. Spacerowaliśmy po wąskich uliczkach i pod palmami, korzystając z naturalnego światła i ciepłej atmosfery miasteczka.
Później, gdy słońce zaczęło powoli zachodzić, przenieśliśmy się na drugą stronę miasta — do Baia delle Favole. Ta część Sestri Levante jest bardziej przestronna i spokojna, co pozwoliło nam uchwycić bardziej intymne momenty. Ciepłe odcienie pomarańczy i czerwieni mieszały się z głębokim błękitem morza, tworząc magiczne tło.
Ilaria miała na sobie sukienkę swojej babci — drobny, ale bardzo osobisty detal, który dodał zdjęciom głębi i emocji. Ich spojrzenia, gesty i spontaniczne uśmiechy pokazują, jak bardzo są zakochani i jak bardzo czekają na swój wielki dzień.
Dla mnie, jako fotografa w Riwierze Liguryjskiej, ta sesja to esencja włoskiego światła i prawdziwych emocji — prostych, naturalnych i pełnych ciepła.
Weekend na największej wyspie Toskańskiego Archipelagu
Choć na co dzień mieszkam w Genui, jako fotograf na Elbie chętnie wróciłabym na tę wyjątkową wyspę, by odkrywać dalej jej kolory, światło i emocje, jakie niesie ze sobą każdy kadr. Dla mnie fotografia podróżnicza to nie tylko obrazy miejsc, lecz także sposób na zatrzymanie wrażenia chwili, zapachu morza i rytmu codziennego życia.
Po raz pierwszy wybrałam się na Elbę w majowy weekend. Mój mąż brał udział w Triathlon Road Iron Tour, a ja postanowiłam towarzyszyć mu z aparatem. Już sama podróż była inspirująca — pierwszy raz płynęłam promem z samochodem z Piombino. Obserwując, jak na horyzoncie powoli pojawia się wyspa, poczułam, że to będzie wyjątkowa wyprawa.
Elba przywitała nas spokojnym światłem, błękitem morza i zielenią wzgórz. Uwielbiam wyspy, bo są jak zamknięte światy – pełne spokoju, harmonii i detali, które aż proszą się o sfotografowanie. Podczas pobytu odwiedziłam Portoferraio, gdzie odbywał się triathlon, a także Porto Azzurro, Capoliveri i Rio Marina. Każde z tych miejsc ma inny charakter – od tętniących życiem portów po ciche zaułki, w których czas płynie wolniej.
Przez obiektyw starałam się uchwycić rytm życia między morzem a górami, grę światła na wodzie i naturalną elegancję wyspy. Bycie fotografem na Elbie to dla mnie nie tylko praca, ale także przywilej obserwowania, jak natura i człowiek współistnieją w doskonałej harmonii.
Barwy Podróży Elby
Wspólnie z moją społecznością na Instagramie stworzyliśmy Elba Travel Palette – paletę inspirowaną nastrojami, światłem i naturą wyspy. Zwycięskie odcienie to szafir, zieleń ftalowa, nagietek i khaki. Szafir oddaje zmieniające się błękity morza wokół Elby – od turkusowych płycizn po niemal czarne głębiny. To kolor bijącego serca wyspy, jej puls i oddech. Zieleń ftalowa jest głęboka i tajemnicza – przypomina gęstą roślinność, sosnowe wzgórza i refleksy wody tam, gdzie błękit spotyka się z lądem. Wnosi spokój, równowagę i dzikość, która wciąż żyje na wyspie. Nagietek, ciepły i złocisty, przywołuje słońce muskające klify i wieczorne światło pełne radości i spokoju. Wreszcie khaki uziemia całą paletę – słoneczne i ziemiste, jak kamienne ścieżki, wyschnięta trawa i cicha siła krajobrazu Elby.
Warsztaty jogi we Włoszech to coś więcej niż kilka dni odpoczynku. To czas, w którym można naprawdę zwolnić, głęboko odetchnąć i spotkać się ze sobą. Ten wyjątkowy retreat odbył się w miejscu o nazwie Semi di Crescita w Ligurii, niedaleko Finale Ligure – wśród lasów kasztanowców i orzechowców, z widokiem na morze.
Centrum jest ekologicznym azylem, stworzonym z myślą o harmonii z naturą. Kamienny budynek, typowy dla Ligurii, mieści przestronną salę z dużymi oknami, przez które wpada światło i widać zieloną dolinę. To idealna przestrzeń do praktyki i wyciszenia.
Program retreatu obejmował jogę, świadomy ruch, reiki, astrologię, medytację, pranajamę, kuchnię wegańską i bezglutenową oraz wspólne gotowanie. Każdy uczestnik mógł wybierać, w czym chce wziąć udział – dzięki temu tempo dnia było spokojne i dopasowane do potrzeb.
Jako fotografka, chciałam uchwycić nie tylko samą praktykę, ale też to, co dzieje się pomiędzy – śmiech przy wspólnym stole, skupienie podczas medytacji, promienie słońca wpadające przez okna sali. Każde zdjęcie to zapis spokoju, obecności i ciepła.
Nauczycielki – Elisa, Francesca, Marta , Francesca i Rebecca – wniosły do retreatu swoją energię i doświadczenie. Prowadziły zajęcia z uważnością i czułością, tworząc przestrzeń, w której każdy czuł się mile widziany.
Dla uczestników te warsztaty jogi we Włoszech stały się czymś więcej niż tylko zajęciami – były podróżą do wewnątrz. To przypomnienie, że spokój nie zależy od miejsca, lecz od obecności i oddechu.
Rocznica ślubu we Włoszech to nie tylko okazja do wspomnień, ale też do stworzenia nowych, pięknych momentów. Aleksandra i Eric postanowili uczcić swoje dziesięciolecie małżeństwa w wyjątkowy sposób – w swojej nowej, historycznej willi w Pieve Ligure, z widokiem na morze.
Ich historia to prawdziwa podróż przez kultury i kontynenty. Ona – Polka, on – Chińczyk, poznali się na Węgrzech, przez lata mieszkali w Stanach Zjednoczonych, a dziś wychowują dwóch synów we Włoszech. Właśnie tutaj, po wielu latach wędrówki, znaleźli miejsce, które nazwali domem.
Ten dzień był pełen symboli. Świętowali 10. rocznicę ślubu i jednocześnie 100-lecie willi, którą sami odnowili z wielką pasją. Uroczystość rozpoczęła się kameralnym koncertem skrzypiec i kontrabasu w ogrodzie.
Później architekci opowiedzieli historię domu i proces jego renowacji, a następnie przyszedł moment najważniejszy – odnowienie przysięgi małżeńskiej. Ceremonia odbyła się na króżganku z widokiem na morze, w ciepłym włoskim świetle, wśród przyjaciół i rodziny.
Po wzruszających słowach przyszedł czas na świętowanie w stylu włoskim. Na tarasie czekało eleganckie aperitivo przygotowane przez La Tavola Imbandita. Było wino, śmiech i rozmowy, a wszystko w atmosferze ciepła i bliskości.
Dla mnie, jako fotografa, ta rocznica ślubu we Włoszech była czymś więcej niż sesją. To opowieść o miłości, która dojrzewa razem z ludźmi. O wspólnych podróżach, nowych początkach i sile, jaką daje rodzina.
Jako fotograf ślubny w Genui często spotykam pary, które marzą o dniu pełnym emocji, bez pośpiechu i zbędnego stresu. Ślub Cecilii i Leonardo był właśnie taki – naturalny, swobodny i pełen radości.
Ceremonia odbyła się w przepięknym ogrodzie Tenuta la Quercia, na obrzeżach Genui. To miejsce ukryte wśród zielonych wzgórz, z dala od zgiełku miasta. Od pierwszej chwili widać było, że ten dzień będzie wyjątkowy. Słońce wrześniowego popołudnia oświetlało drzewa i dodawało uroku każdemu momentowi. Ceremonia w plenerze była prosta, szczera i bardzo emocjonalna – dokładnie taka, jaką chcieli nowożeńcy.
Po ślubie goście przenieśli się do ogrodu, gdzie czekała luźna, nieformalna kolacja pod gołym niebem. Zamiast sztywnych planów i miejsc siedzących, stoły były rozstawione w różnych częściach ogrodu, dzięki czemu każdy mógł swobodnie się poruszać i rozmawiać. La Tavola Imbandita przygotowała wyjątkowe jedzenie, a największe wrażenie zrobiło grillowane danie z otwartego BBQ, które stało się sercem wieczoru.
Cała atmosfera była pełna radości i luzu. Dzieci biegały po trawie, goście tańczyli boso, a śmiech niósł się w powietrzu. Jako fotograf ślubny w Genui starałam się uchwycić te prawdziwe emocje – spojrzenia, gesty i bliskość, które tworzą prawdziwą opowieść o miłości.
Najpiękniejsze w tym dniu było to, że wszystko miało osobisty charakter. Cecilia i Leonardo zorganizowali ślub po swojemu – z sercem, wśród natury i ukochanych ludzi. To przypomnienie, że nie potrzeba wielkiej oprawy, by stworzyć coś niezapomnianego. Czasem wystarczy ogród, słońce i szczere uczucia, by magia wydarzyła się sama.
Sesja narzeczeńska nad Jeziorem Garda może być nie tylko romantyczną pamiątką, ale też częścią większej historii o miłości i wspólnych marzeniach. Sandra i Marcel przyjechali z Polski do Włoch z wyjątkowym pomysłem – chcieli stworzyć włoską sesję zdjęciową, która nawiązywałaby do motywu ich ślubu. Zdjęcia miały ozdobić salę weselną i wprowadzić gości w atmosferę Italii – pełną kolorów, zapachów i radości.
Spotkaliśmy się w Desenzano del Garda, jednym z najpiękniejszych miasteczek położonych nad Jeziorem Garda. To miejsce ma w sobie wszystko, co kojarzy się z włoskim stylem życia – wąskie uliczki, kolorowe kamienice i widok na błękitną taflę wody. Spacerując po mieście, zatrzymywaliśmy się w różnych zakątkach, by uchwycić światło, detale i emocje. Każdy kadr był jak kadr z włoskiego filmu – naturalny, lekki i pełen uśmiechu.
Kolejną częścią sesji był piknik w parku z widokiem na jezioro, w którym głównym motywem były cytryny. Ten żółty akcent nie tylko dodał energii, ale też idealnie nawiązywał do włoskiego stylu – świeżego, słonecznego i radosnego. Wino, owoce, śmiech i ciepły wiatr znad jeziora stworzyły atmosferę beztroski i bliskości.
Efektem tej sesji narzeczeńskiej nad Jeziorem Garda są zdjęcia pełne emocji, koloru i włoskiego uroku. To nie tylko wspomnienie podróży, ale też historia o dwojgu ludzi, którzy potrafią cieszyć się chwilą i celebrować miłość w najpiękniejszym stylu – po włosku.
Dla par, które mieszkają we Włoszech lub marzą o romantycznym wyjeździe, Jezioro Garda to idealne miejsce na sesję – eleganckie, naturalne i niezwykle fotogeniczne.
Sesja portretowa w Genui może być czymś więcej niż zwykłymi zdjęciami – może stać się historią, emocją i dziełem sztuki. Właśnie taka była sesja z Fiorellą, którą zainspirowało malarstwo Johna Everetta Millaisa i jego słynny obraz Ofelia. Chciałam przenieść ten nastrój delikatności i połączenia z naturą do włoskiego krajobrazu.
Miejscem, które idealnie pasowało do tej wizji, okazały się Laghetti di Nervi – ukryty zakątek w Genui, gdzie zieleń spotyka się z turkusowo-zieloną wodą. To przestrzeń pełna ciszy, światła i subtelnych odcieni. Spotkałyśmy się o poranku, by wykorzystać miękkie, naturalne światło i uniknąć tłumów. Promienie słońca przebijały się przez liście, a powietrze pachniało roślinnością – wszystko tworzyło niemal baśniową scenę.
Fiorella miała na sobie zwiewną, białą sukienkę, która poruszała się z każdym podmuchem wiatru. W tej scenerii wyglądała jak nimfa lub bogini natury – spokojna, zmysłowa, obecna tu i teraz. Woda odbijała światło, a każdy kadr miał w sobie coś malarskiego – jakby czas zwolnił tylko po to, by uchwycić jej delikatność.
Ta sesja portretowa w Genui pokazuje, jak wiele można wyrazić poprzez światło, kolor i kontakt z naturą. Liguria ma w sobie magię – od morskich klifów po zielone parki, to miejsce, gdzie sztuka spotyka się z emocją.
Jeśli marzysz o własnej, artystycznej sesji we Włoszech – pełnej nastroju, spokoju i autentyczności – Genua jest miejscem, które pozwoli stworzyć obrazy o niepowtarzalnym klimacie.
Jako fotograf ślubny we Włoszech często spotykam pary, które przyjeżdżają tutaj, aby spełnić swoje marzenie o wyjątkowych zdjęciach. Małgorzata i Piotr wybrali Ligurię na swoją podróż poślubną i zdecydowali się, że jej częścią będzie sesja poślubna w Cinque Terre. Chcieli, aby fotografie oddały ich elegancję, miłość i klimat włoskiego wybrzeża.
Rozpoczęliśmy w Riomaggiore, jednym z najbardziej rozpoznawalnych miasteczek Cinque Terre. Kolorowe domy na skałach, port i wąskie uliczki stworzyły niezwykle fotogeniczne tło. Zdjęcia z tego miejsca pełne są radości, lekkości i świeżości – idealnie pasujących do pary, która dopiero co powiedziała sobie „tak”.
Następnie popłynęliśmy promem do Portovenere, które choć formalnie nie należy do Cinque Terre, jest jednym z najbardziej romantycznych miasteczek Ligurii. W chwili, gdy dotarliśmy, niebo zasnuły chmury, dzięki czemu zdjęcia nabrały intymnego, nastrojowego charakteru. Kamienne mury, widok na otwarte morze i średniowieczne zaułki stały się idealnym tłem dla spokojniejszych, bardziej eleganckich portretów.
Podróż promem z Riomaggiore do Portovenere i powrót do La Spezii dodały całej sesji wyjątkowej narracji. To nie była tylko seria zdjęć – to fragment podróży, który na zawsze zostanie w pamięci Małgorzaty i Piotra.
Dla par planujących miesiąc miodowy, ślub za granicą czy intymną sesję poślubną we Włoszech, wybór sesji poślubnej w Cinque Terre to sposób, by połączyć magię podróży z ponadczasową pamiątką. To doświadczenie, które łączy emocje, piękno włoskiego wybrzeża i unikalną opowieść o miłości.
Kamila i Kacper przyjechali do Włoch z Polski, aby spędzić swój miesiąc miodowy w jednym z najbardziej romantycznych miejsc na świecie – nad Jeziorem Como. Chcieli, aby ich zdjęcia ślubne odzwierciedlały nie tylko elegancję włoskiej scenerii, ale również ich bliskość i radość z rozpoczęcia wspólnego życia. Wybraliśmy Lecco, urokliwe miasteczko nad brzegiem jeziora, które stało się idealnym tłem dla tej wyjątkowej sesji.
Widoki w Lecco zapierały dech w piersiach. Spokojna tafla Jeziora Como, odbijająca światło, tworzyła atmosferę ponadczasowości, a otaczające je zielone góry dodawały majestatu i harmonii każdemu ujęciu. To sceneria, która sprawia, że łatwo uwierzyć w „na zawsze”.
Kamila w sukni ślubnej wyglądała olśniewająco, a elegancki styl Kacpra doskonale dopełniał charakter całej sesji. Zmieniające się światło w ciągu dnia i o zachodzie słońca nadało fotografiom romantycznego tonu, podkreślając naturalne emocje – ich uśmiechy, gesty i czułość.
Dla par takich jak Kamila i Kacper, fotograf ślubny Jezioro Como to nie tylko ktoś, kto robi zdjęcia. To osoba, która potrafi połączyć piękno włoskiego krajobrazu z autentycznymi emocjami i stworzyć ponadczasową historię miłości. Właśnie dlatego Jezioro Como od lat przyciąga zakochanych z całego świata – jest symbolem elegancji, romantyzmu i wyjątkowych wspomnień.
Niezależnie od tego, czy jesteś na stałe we Włoszech, planujesz miesiąc miodowy, czy marzysz o kameralnym ślubie za granicą – fotograf ślubny nad Jeziorem Como pomoże stworzyć pamiątkę, która będzie towarzyszyć Wam przez całe życie. Sesja Kamili i Kacpra w Lecco pokazuje, że to miejsce zamienia każdą historię miłosną w coś naprawdę niepowtarzalnego.
Praca fotografa we Włoszech to nie tylko dokumentowanie miejsc, ale przede wszystkim spotkań i emocji, które przekraczają granice. Mayuko wraz z mężem i synkiem przyleciała z Japonii do Finale Ligure, uroczego średniowiecznego miasteczka nad Ligurią, aby odwiedzić przyjaciół, których poznała jeszcze w Japonii, a którzy dziś mieszkają we Włoszech. To spotkanie stało się idealną okazją na wyjątkową rodzinną sesję zdjęciową we Włoszech.
Cała sesja była pełna energii i spontaniczności. Mały synek Mayuko nie potrafił usiedzieć w miejscu – biegał, śmiał się i odkrywał zakamarki włoskiego miasteczka. Zamiast próbować go zatrzymać, dostosowałam dynamikę zdjęć do jego tempa. Dzięki temu powstały fotografie pełne życia, naturalności i dziecięcej radości.
Najpiękniejszym elementem sesji była obecność przyjaciół Mayuko. Ich spotkanie po latach pokazało, że przyjaźń potrafi przetrwać odległość i czas. Fotografowanie ich interakcji było wzruszającym doświadczeniem – widać było, jak bardzo cieszyli się wspólnymi chwilami i jak ważne było dla nich to spotkanie.
Finalborgo, ze swoimi wąskimi uliczkami, kamiennymi murami i niepowtarzalnym klimatem, stworzyło niezwykłe tło. Ale prawdziwa wartość tych zdjęć tkwi w emocjach: w miłości rodzinnej, sile przyjaźni i radości płynącej z bycia razem.
Dla rodzin mieszkających we Włoszech na stałe, jak i dla tych, które przyjeżdżają tu tylko w podróż, rodzinna sesja zdjęciowa we Włoszech to wyjątkowy sposób na zatrzymanie wspomnień. Tak jak w przypadku Mayuko i jej bliskich, fotografie stają się pamiątką, która na zawsze przypomina o miłości, przyjaźni i wspólnych przygodach we Włoszech.
Najnowsze komentarze