Jeden dzień w Nara

Świątynie, jelenie i duchowa podróż w czasie

Nocując w Kioto zdecydowaliśmy się na jeden dzień w Nara. Miasto jest oddalone jedynie 50 minut drogi pociągiem. Nara była pierwszą stolicą Japonii dlatego znajdują się tam jedne z najstarszych świątyń w kraju. Wybudowana w 607 roku Hōryū-ji (Świątynia Rozkwitu Prawa) uważana jest za najstarszą na świecie budowlę drewnianą. Natomiast buddyjski kompleks świątynny Tōdai-ji ma miano największego budynku z drewna. Co więcej jego wnętrze mieści 15 metrowy posąg Buddy. Jednak powszechnie rozpoznawalnym symbolem Nara są jelenie. Jak głosi legenda bóg Takemikazuchi przybył do miasta na białym jeleniu, aby czuwać nad nową stolicą. Dlatego zwierzęta te są tu uważane za święte i mogą swobodnie spacerować wokół świątyń i w parkach. Są bardzo świadome swojej nietykalności i kompletnie nie boją się ludzi a czasami potrafią nawet ugryźć w poszukiwaniu swojego smakołyku (ryżowego ciasteczka). Jeśli mamy szczęście w podziękowaniu za poczęstunek dostaniemy od nich ukłon.

Smaki Nary

Oczywiście podróż nie odbyłaby się bez jedzenia. Nara słynie ze swoich mochi – tradycyjnych ciastek robionych z kleistego ryżu. Tradycyjnie deser przyrządzany jest poprzez ubijanie w moździerzu gorącego ryżu. Tak powstałe kuleczki ciasta nadziewa się na przykład pastą z czerwonej fasoli lub owocami. Polecam również restaurację Edogawa Naramachi – a w szczególności dania z węgorzem.

Kimono

Najbardziej emocjonującą częścią tego wyjazdu było wypożyczenie kimona. Tak wiem, jest to bardzo komercyjna atrakcja jednak specyfika tego stroju sprawia, że doświadczenie staje się jedyne w swoim rodzaju. Kimona można wypożyczyć chyba w każdym większym mieście Japonii. Uznaliśmy jednak, że trochę mniej zatłoczona Nara będzie idealna aby w pełni cieszyć się doświadczeniem (Fuji Kimono). Już sam proces ubierania i wyboru poszczególnych elementów stroju jest wyjątkowy. Kolory kimon, zwłaszcza tych kobiecych odzwierciedlają pory roku. Męskie stroje mają bardziej stonowane barwy. Mimo wielu warstw kimono jest bardzo wygodne, jedynie trzeba przyzwyczaić się do stawiania małych kroków. Na zdjęciach możecie zobaczyć moją siostrę w jesiennym kimono i męża, który chyba w poprzednich wcieleniach był japońskim senseiem.

Podczas mojej podróży do Japonii odwiedziłam również inne miasta. Tutaj możecie zobaczyć reportaże z Tokio, Kioto i Osaki.